sobota, 3 października 2015

Smutno...

Chciałam w ten weekend przygotować jakiś radosny wpis, ale co ja będę udawać…
Mam wielką ochotę przeczytać „List do pozostałych” Stachury, ale chyba rozsypie sobie na podłodze lego, zdejmę kapcie i zacznę po nich chodzić, będzie mniej bolało, albo walne sobie małym palcem od stopy w nocny stolik.
Do czego zamierzam pić w tym wpisie? Ja również do samotności. Jak to dobrze, że teraz miedzy nami Indygo to tak wygląda. Módlmy się za tych, którzy nie maja zupełnie nikogo. Mam tego dość.
Kiedyś jechałam tramwajem, była potworna, strasznie przygnębiająca pogoda, a na mnie działa to ogromnie. Jechałam i czułam aury. Z tramwaju wyszłam zapłakana, a łzy zlewały się z kroplami deszczu  na mojej twarzy. Stwierdziłam po tej tragicznej podróży, że chce być dziadkiem. Tak dziadkiem właśnie chce być! Oni mają w sobie taki wewnętrzny spokój już, czują dużo i życie pewnie doświadczyło  ich bardziej niż nas, a są mimo to bardziej radośni, otwarci- są szczęśliwsi.  Na dodatek mimo chorób, bólu i wieku, mają więcej energii życiowej i siły wewnętrznej. Nie wyobrażam sobie naszego wiecznie goniącego, roztrzęsionego, osamotnionego i smutnego pokolenia w ich wieku. Cóż tak to już jest jak każdy zamyka się w swoim świecie jak małża w swej muszli. Nie potrafimy normalnie rozmawiać, ba nawet słuchać już nie umiemy. Dusimy się w sobie. Poruszamy jak już tylko powierzchowne tematy i często te radosne sprawy, mówimy dużo, ale tak żeby powiedzieć jak najmniej i się czasami nie odkryć. Wydawać by się mogło, że może te internetowe znajomości wyglądają lepiej, bo przecież się nie znamy, nie musimy nic ukrywać, ale niestety dużo lepiej to nie wygląda. Tego też się boicie! Większość nawet nie ma odwagi powiedzieć o co chodzi i wyrazić szczerej opinii na Twój temat, a to jest ważne i potrzebne, nawet jeśli miałoby zaboleć w pierwszej chwili. Kłamie się więc, podkula ogon i rozpływa niczym kamfora, błąkając się dalej samotnie i udając szczęście – Wszystko spoko, super, nic mi nie jest i nie przeszkadza tak jak innym! Nie mówię, że mamy prowadzić tylko wzniosłe, trudne, egzystencjalne rozmowy. Nie! O pierdołach też fajnie pogadać i się pośmiać, to dobrze robi, ale trzeba potrafić się czasami otworzyć i wygadać dopóki w nas ta zdolność nie zaniknie zupełnie.  Jakby to było pięknie  być zdolnym do fascynacji kimś, a z wzajemnością to już w ogóle. Chłonąć się nawzajem  łapczywie jak zagubiony na pustyni wodę z wyimaginowanej studni. Móc czasami utonąć  w gąszczu myśli drugiej osoby jak w brudnej wodzie ten któremu realność ta szczęścia nie dała. Intrygować, zachwycać i też być intrygującym i zachwycającym dla kogoś tak jak tajemnica życia.


A tu wszyscy tacy zamknięci i co gorsza wypaleni, ja dużo lepsza nie jestem, a może nawet i gorsza. Co się musi stać, aby coś się zmieniło, żeby ludzie nie byli tacy sobie obcy i wrodzy. Jak to przezwyciężyć i rzucić się wreszcie komuś na szyje i powiedzieć wszystko tak jak to planujemy w myślach od dłuższego czasu. Ściskam ;)

3 komentarze:

  1. Proszę mi tu nie mieć pretensji, że mój wpis Cię dobił, boś wcale nie lepsza! :P
    Samoootnooość to taka straaaszna trwogaaaa. To nadal Rysiek, nie Hans :P
    No, a tak serio - dupa dupencji. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy samotni, każdy z tym żyje. I masz rację - powinniśmy się modlić za tych, którzy nie mają nikogo i cieszyć się, że mamy do kogo paszczę otworzyć i opowiedzieć o pierdołach właśnie. Bo, jak doszłam do tego ostatnio, to nas zbliża do siebie najbardziej.
    Choć oczywiście tęsknotę Twą za fascynacją rozumiem doskonale. Tylko czy nam by się jeszcze chciało? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A może właśnie chodzi o to, żeby po prostu zobaczyć, że nie ma: my - oni, ja - ty. Jesteśmy tylko My. Kazdy skupia się wyłącznie na sobie i muruje sobie jakieś ogrodzenie wokół siebie. Czasem jest tak, że wszystko się nagle zburzy. Nie mogę czuć się samotna pośród ludzi, którzy są moim odbiciem. Wszystko jest całością. Granice to tylko pozory. Różny układ atomów. Tylko to. Gdyby spojrzeć z daleka - granice się zacierają...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie prawisz, może tez powinnaś zacząć pisać hmm? ;) Niby masz racje, ale ja jakoś tego nie czuje teraz- zainspiruj mnie swoja postawa i daj mi przykład ;) Tworzymy całość to racja, jesteśmy tylko atomami, ale każdy pierwiastek ma trochę inny ładunek jednak i nie wszystkie atomy są w stanie razem stworzyć cząstkę.

    OdpowiedzUsuń