niedziela, 22 listopada 2015

Nico

Witajcie to już dobry miesiąc odkąd ostatni raz tutaj pisałam, oj nie ma dla mnie usprawiedliwienia… Działo się ostatnio nawet całkiem sporo u mnie, co prawda nie jestem tak szalona jak Krzysztof K. i nie skasowałam kilku bryk, ale za to obaliłam kilka flach :p A co raz nie zawsze, w  wodzie to się ryby ruchają przecież :D Tak właśnie, na takim poziomie jest moje poczucie humoru i ja ostatnio, Asia twierdzi, ze już nawet w oczyszczalni ścieków się ze mną wstyd pokazać. Byłam tam na uczelnianej wycieczce w październiku, było prawie jak w podstawówce ^^
 Trawiły mnie i w sumie znów zaczynają po tygodniu przerwy doskwierać mi bezsenne noce pełne myśli, niewyjaśnionych pytań, ataków gorączki i sahary w jadaczce. O co mi chodzi właściwie, powinnam i muszę coś zrobić i nawet chętnie bym zrobiła tylko co? Widok 3.47 jeszcze niezmrużonym okiem gdy trzeba wstać o 5.00 bezcenny, a najpiękniejsze wspomnienie życia w takich dniach to to jak kiedyś śniąc spadłam z wyra i dalej spałam na podłodze, jakie to było piękne. Mniej przyjemne to to jak straciłam orientacje we własnym łóżku, przebudziłam się i leżałam na skraju łóżka, więc żeby nie spaść obróciłam się szybko na drugi bok, no niestety to nie był ten skraj łóżka co myślałam tylko ten od ściany i przyłożyła z całej epy łbem w ścianę, ta sama się spizgałam ;D Tak serio to w niczym mi to nie pomogło i nic mi się nie ułożyło, a nawet jest coraz gorzej od tego czasu…
Powrót na uczelnie obudził we mnie małego socjopatę oczywiście, nie byłam wstanie wsiąść do żadnego miejskiego autobusu i tramwaju, szłam jak opętana z buta z ogrodów na uczelnie i z powrotem antagonistycznie, byłam  w niemożności jazdy z ludźmi autobusem po  Poznaniu bo myślałam, że kogoś użre albo walne głową w szybę, a poza tym musiałam się jakoś wyładować z faktu kolejnej nieprzespanej nocy, ale działało to wręcz odwrotnie i jeszcze bardziej się nakręcałam, i  w tym całym szalonym wędrowaniu podeszwę aż zgubiłam :D Tak właśnie,  przemierzam sobie most teatralny, ale nagle czuję że coś jest nie halo, odkleiła się od piety aż do samych palców. Miałam na szczęście biały sznurek w torbie- dostałam w prezencie od W. żebym to miała pod ręką jakbym chciała się powiesić hehehe ale tak czy inaczej ten sznurek uratował mi życie :p Przywiązałam sobie podeszwę na piękną białą kokardę no i siłą rzeczy musiałam wsiąść do tramwaju bo daleko bym tak nie uszła, dostawałam ataki histerycznego śmiechu z okazji całej tej sytuacji, było super! Kupiłam sobie taśmę pokleiłam całego buta, a po jakimś czasie Monika przywiozła mi jedyne zapasowe buty jakie miała w Poznaniu- czarne trampkowe balerinki i przez resztę dnia eksponowałam w nich moje wełniane skarpety w romby. Wracając kupiłam sobie buty prawdziwego lumpa, los tak chciał ;) Bawiłam się też w Prota ostatnio.  Kevin Spacey w K-Paxie scenę jedzenia banana w łupinie dublował aż 27 razy. Rozmawiałam o tym ostatnio z ZL i powiedział mi, ze on słyszał że te skóry są bardzo zdrowe i jak robi sobie koktajl to ma ochotę sobie ją tam zmiksować też, ale jeszcze tego nie zrobił. Pewnej niedzieli po moim owocowym śniadanku została mi skóra od banana, tak patrzę na nią, ona na mnie, no i chwyciłam ją i użarłam bez większego zastanowienia hmmm powiem Wam że Spacey za tą role powinien dostać Oskara :D  Zjadłam kawałek, niby w smaku całkiem spoko, ale czuję się jakieś takie fuj jak się ją je i dziwnie morda cierpnie ;)
Podobno te skóry działają psychoaktywnie, ale ja już chyba byłam wysoce psychoaktywna i nic nie poczułam. W sumie racja, że dobrze, że nie powiedziałeś mi o kokosie a w sumie czemu nie, ale z kiwi też spróbuje i potem opisze! ;P Wszyscy są ze mnie dumni teraz pewnie, o rety kotlety.
Jedna z tez porannych głosi, że my ( Indygo i ja i Wy kimkolwiek jesteście jeżeli macie taki sam problem) po prostu chcemy ŻYĆ! Same księżniczki teraz , siedzą tylko samotnie w wieżach i patrzą na świat przez tego swojego małego kilkucalowego windowsa i nic zero życia, chęci, tylko samotność. A jako że najpiękniejsze chwile przeżywa się z ludźmi, to mamy problem bo nie mamy z kim. Wypłynął więc pomysł rozwalania systemu o czym można poczytać u Indygo, ale chyba nikt tego wcale nie chce ;( A co gorsza odstraszamy chyba ludźmi naszymi chęciami i chęcią zaangażowania, ludzie boją się relacji, nic już nie ma.
Może trochę z opóźnieniem, ale mam tu coś o informatykach i o ich racjach :p W pierwszym zdaniu się usprawiedliwiam trochę ^^
Ciężko jest pisać gdy dni mijają w arkuszu kalkulacyjnym,
A myśli muszą krążyć i sprawić by lewa równała się prawej
- Lewa przecież nigdy nie równa się prawej!
Świat ma tyle smaków, odcienie i tajemniczych niedomówień,
Byłby taki nudny gdyby stworzyli go informatycy :p
Moje serce nie pracuje według systemu jeden, zero, zero, jeden
Jest tykającą bombą zegarową, a moja droga i czas nie tworzą funkcji liniowej
Czas mej bomby nie płynie 1,2,3,4,5….lecz 0,200,-500 
Nie wierzę, że Waszych serc też nie porywają czasem wichry namiętności
Więc nie bawcie się w Stwórcę!
Gdyby Bóg nie chciał Lord Byron, Salvador Dali, Janis Joplin i Johnny Depp :P nigdy by się nie narodzili
…. Hmmm?! Gdyby Go nie było jesienne liście nie miałyby tylu barw.
Ucieknijmy więc razem Malczewskiemu i zatańczmy radośnie Sirtaki nim wszyscy skończymy w cieniu pomidorów :p

Nie wszystko musi się kalkulować! Moje wołania chyba są bez sensu jednak, ale cóż taki jest już los Don Kichota, trudno.
Jestem smutna z innego powodu  a powód ten jest bardzo poważny- dostrzegam bowiem pierwsze oznaki mojego starzenia. Lat coraz więcej a w moim życiu coraz mniej. Z jednaj strony czuje się na 16, a z drugiej na 75. W tym tygodniu kupiłam sobie krem do twarzy i puściłam sobie jazz bo miałam taką ochotę T_T W. niedawno powiedział mi,  że już  wyglądam na 20 lat i załamał mnie, o mało sceny nie zrobiłam mu z tego powodu- Cooo? Ile? Jak mogłeś ? Ale serio? :p Wywalą mnie z tego bloga jak dalej będę gadać takie głupoty ;) O dziadach pisać nie będę bo ręce opadają, ale za to ja mam nowe postanowienie- być bardziej kobieca :D Zobaczymy jak mi wyjdzie, w sumie to nawet nie chce żeby coś wyszło, to tak dla mnie, ale zobaczymy, już zaczynam tak zrzędzić :p

Konkurs: Nie mogąc spać w nocy przypomniałam sobie o Indygowym wrześniu pełnym uniesień i stwierdziłam, że wymyśle coś do pozostałych miesięcy, jak ktoś ma jakieś pomysły to zachęcam ;)  
Styczeń- koniec byczeń
Luty- i chodzisz struty
Marzec- trudno rzec
Kwiecień- ??
Maj- to będzie raj!
Czerwiec- ??
Lipiec- ?? ^^
Sierpień- pełen cierpień
Wrzesień- pełen uniesień
Październik- ??
Listopad- nastrój opadł
Grudzień- pełen złudzeń



Ogólnie to i tak wszystko chuj! 

7 komentarzy:

  1. Lipiec się kiepsko rymuje, będę wnioskować o zmianę, jak coś wymyślę. Tymczasem przytaczam rozmowę z Hivem.
    ja: Mam sprawę, potrzebne mi rymy do: kwiecień, czerwiec, lipiec, październik.
    Hiv: A co, nie znasz żadnych słów z takimi końcówkami? Zaraz wymyślimy! [sugerując alkoholizm] Mam! Dżony łokernik na zimny październik!
    ja: xD
    Hiv: A po co ci? To się zastanowię czy warto pomagać.
    ja: Szukamy kompletu żeby wszystkie miesiące były, wiesz - luty i chodzisz struty, sierpień pełen sierpień, wrzesień pełen uniesień...
    Hiv: Wow, mocne! Ten sierpień mnie przekonał! Ile myślałaś nad tym rymem?
    ja: O jeny, literówka...
    Hiv: Sierpień pełen sierpień, no no, jest moc! Widać, że to ty! To mam pomysł! Październik zimny jak październik. O kurde, ale rym!
    ja: xDDD
    Hiv: Albo może alkozabawa jednak! W październiku gin lepszy bez toniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem jak najbardziej za alkoholową zabawą ;) Co do lipca to racja, może lipiec pełen lipiec to tak po Twojemu :p chciałabym coś z Woodstockiem skojarzyć ^^ Zaraz grudzień, ale nie wiem czy mamy się czym jeszcze łudzić :*

      Usuń
    2. Mamy. Możemy się łudzić, że nie przytyjemy w Święta. I że nie urwie nam się film w sylwestra. I że w ogóle będzie jakiś sylwester. Chcesz złudzeń - zgłoś się! Zawsze Ci ich dostarczę!

      Usuń
  2. Mi się niestety tylko skojarzyło: Październik - twój mózg zamienił się w sernik. Wiadomo studia się zaczęły :P

    A nawiązując do wpisu to mój świat zupełnie już stracił barwy :< Jedyna została - barwa dymu z papierosa, która odgradza mnie od tej monotonii w Poligrobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w piernik ;) Dym jest szary przecież, zamień te faje na czerwone wino lepiej, od razu Twoje życie barw nabierze, tak tam nie narzekaj na tą monotonie ja o wszystkim wiem, teraz możesz korzystać, Kamala może Ci pomóc ^^

      Usuń
    2. Uważaj, Tequila! Ta diablica chce Cię sprowadzić na specyficzną drogę! Ale jeśli się zdecydujesz - będzie dobrą przewodniczką, zapewniam!

      Chyba że po Olkowemu - przewódniczką :D

      Usuń
  3. Przecież bym chodziła ciągle nawalona, gdybym miała zamienić! :P

    OdpowiedzUsuń